Wednesday, December 23, 2009
Sunday, December 20, 2009
Pieczenie, wydanie świąteczne - tarta makowa
W ramach wspólnego spędzania świąt we dwoje i koniecznej potrzeby zrobienia czegoś ze spontanicznie kupionym makiem, upiekliśmy wczoraj tartę makową. Wyszła pyszna, więc dzielimy się przepisem ze światem.
Tarta makowa - do it easy [oryginalny przepis]
Składniki (ciasto):
Przepis dostosowany jest do dość dużej formy - jakieś 30cm średnicy.
Przygotowanie:
Masło posiekaj z mąką i cukrem, dodaj jajko. Szybko zagnieć kruche ciasto i włóż na godzinę (lub pół, jak Ci sie spieszy ;-)) do lodówki.
Wrzuć masę makową do miski; dodaj rum i miód i dobrze wymieszaj. Dodaj pokruszone orzechy i sparzone rodzynki, a także skórkę pomarańczy i wymieszaj masę tak, by bakalie rozeszły się równomiernie.
Wyjmij ciasto z lodówki, rozwałkuj je, przełóż do natłuszczonej formy, ponakłuwaj w wielu miejscach widelcem. Na wierzch wyłóż masę makową; piecz 45 minut w temperaturze 180* C.
Po wyjęciu ciasto posyp kruszonymi migdałami (lub jakkolwiek inaczej je udekoruj).
Smacznego!
Tarta makowa - do it easy [oryginalny przepis]
Składniki (ciasto):
- 25 dag mąki
- 15 dag masła (3/4 kostki)
- jajko
- 10 dag cukru pudru
- 2 szklanki bakalii (migdały w płatkach, orzechy laskowe, rodzynki)
- masa makowa (z puszki)
- 2 łyżeczki miodu
- 50ml rumu
- starta skórka pomarańczowa z 1 pomarańczy
- zmielone migdały (mogą być płatki) do dekoracji - około 1/2 szklanki
Przepis dostosowany jest do dość dużej formy - jakieś 30cm średnicy.
Przygotowanie:
Masło posiekaj z mąką i cukrem, dodaj jajko. Szybko zagnieć kruche ciasto i włóż na godzinę (lub pół, jak Ci sie spieszy ;-)) do lodówki.
Wrzuć masę makową do miski; dodaj rum i miód i dobrze wymieszaj. Dodaj pokruszone orzechy i sparzone rodzynki, a także skórkę pomarańczy i wymieszaj masę tak, by bakalie rozeszły się równomiernie.
Wyjmij ciasto z lodówki, rozwałkuj je, przełóż do natłuszczonej formy, ponakłuwaj w wielu miejscach widelcem. Na wierzch wyłóż masę makową; piecz 45 minut w temperaturze 180* C.
Po wyjęciu ciasto posyp kruszonymi migdałami (lub jakkolwiek inaczej je udekoruj).
Smacznego!
Thursday, December 17, 2009
Why API Design Matters
Znalazłem fantastyczny artykuł o tym, dlaczego warto projektować dobre API, jak bardzo boli korzystanie ze źle zaprojektowanego API oraz o czym należy pamiętać, gdy się takowe API projektuje. Nie jest to artykuł wyczerpujący temat (w końcu to tylko artykuł, a potrzeba książki...) ale z pewnością wart przeczytania. I zastosowania.
API Design Matters | May 2009 | Communications of the ACM
A must-read.
API Design Matters | May 2009 | Communications of the ACM
A must-read.
Tuesday, December 15, 2009
Saturday, December 12, 2009
Java EE 6 opublikowana
Jako programista Java muszę wspomnieć o takim wydarzeniu. Cała praca związana z przedstawieniem nowej platformy została już wykonana - pozwolę więc sobie tylko do niej przekierować:
Java EE 6 feature overview
Miłego czytania :-)
Java EE 6 feature overview
Miłego czytania :-)
Friday, December 11, 2009
Writing a thesis or scholar paper demistified
Jako że zaczynam pisać swoją pracę magisterską (jak i sporo osób z mojego rocznika - jeśli wciąż o takim można mówić) i jest to moja pierwsza praca, to kompletnie nie wiedziałem jak się do tego zabrać. Na szczęście, udało mi się wygooglać to:
How to Write a Term Paper or Thesis (PDF).
Jest to całkiem przyjemne i przystępne wprowadzenie do tego, jak napisać pracę magisterską. Jeśli użyć jeszcze takiej ściągi, a później zadać sobie te pytania, to powinno być w porządku.
PS. Oczywiście, nic nie zastąpi ścisłej współpracy z promotorem i - najlepiej - jakimś znajomym polonistą.
How to Write a Term Paper or Thesis (PDF).
Jest to całkiem przyjemne i przystępne wprowadzenie do tego, jak napisać pracę magisterską. Jeśli użyć jeszcze takiej ściągi, a później zadać sobie te pytania, to powinno być w porządku.
PS. Oczywiście, nic nie zastąpi ścisłej współpracy z promotorem i - najlepiej - jakimś znajomym polonistą.
Ciasto francuskie z warzywami
Przepis idealny jako ten as w rękawie, którego trzeba szybko wyjąć.
Ciasto francuskie z warzywami
Składniki:
Warzywa - jeśli są świeże - gotujemy. Marchewkę kroimy w talarki, a brokułę dzielimy na drobne części (można to zrobić przed ugotowaniem ;-)). Jeśli ratujemy się mrożonką, to zawartość możemy usmażyć lub dusić przez 10 minut na patelni. Osobiście wolę duszone - są bardziej soczyste. Tuż przed zakończeniem tego etapu warzywa należy doprawić - wystarczy pieprz i sól, ale w ramach finezji można dorzucić jakieś oregano albo mieszankę włoską.
Pozwalamy warzywom ostygnąć. Rozwijamy ciasto i wrzucamy (ostudzone, inaczej ciasto się rozejdzie!) warzywa i rozkładamy je równomiernie po plastrze (zostawiając trochę przestrzeni przy krawędziach). Całość rolujemy i wrzucamy do wysmarowanego wcześniej tłuszczem/olejem naczynia szklanego. Zaklejamy ciasto po bokach, aby zawartość nie wypłynęła i wrzucamy do piecyka (w otwartym naczyniu). Piecyk powinien być rozsądnie nagrzany - myślę, że w okolicach 150*. Po 20 minutach sprawdzamy, czy ciasto jest kruche i zarumienione; jesli tak, dajemy mu jeszcze troche czasu - od 5 do 15 minut, zależnie od tego, jak bardzo 'soczyste' jest nadzienie.
Zwykle pijamy to z jakimś lekkim winem - białym lub różowym. Całkiem nieźle sprawdzają się kalifornijskie zinfandele i wina z winnicy Carlo Rossi.
Smacznego!
Wielkie dzięki mojej mamie za uratowanie kilku z moich randek ;-)
Ciasto francuskie z warzywami
Składniki:
- ciasto francuskie, w rolce
- brokuły, kukurydza (raczej nie z puszki), groszek, marchewka lub po prostu zestaw ulubionych warzyw (może być mrożonka) - całość około 400g.
- odrobina tłuszczu/oleju roślinnego
Warzywa - jeśli są świeże - gotujemy. Marchewkę kroimy w talarki, a brokułę dzielimy na drobne części (można to zrobić przed ugotowaniem ;-)). Jeśli ratujemy się mrożonką, to zawartość możemy usmażyć lub dusić przez 10 minut na patelni. Osobiście wolę duszone - są bardziej soczyste. Tuż przed zakończeniem tego etapu warzywa należy doprawić - wystarczy pieprz i sól, ale w ramach finezji można dorzucić jakieś oregano albo mieszankę włoską.
Pozwalamy warzywom ostygnąć. Rozwijamy ciasto i wrzucamy (ostudzone, inaczej ciasto się rozejdzie!) warzywa i rozkładamy je równomiernie po plastrze (zostawiając trochę przestrzeni przy krawędziach). Całość rolujemy i wrzucamy do wysmarowanego wcześniej tłuszczem/olejem naczynia szklanego. Zaklejamy ciasto po bokach, aby zawartość nie wypłynęła i wrzucamy do piecyka (w otwartym naczyniu). Piecyk powinien być rozsądnie nagrzany - myślę, że w okolicach 150*. Po 20 minutach sprawdzamy, czy ciasto jest kruche i zarumienione; jesli tak, dajemy mu jeszcze troche czasu - od 5 do 15 minut, zależnie od tego, jak bardzo 'soczyste' jest nadzienie.
Zwykle pijamy to z jakimś lekkim winem - białym lub różowym. Całkiem nieźle sprawdzają się kalifornijskie zinfandele i wina z winnicy Carlo Rossi.
Smacznego!
Wielkie dzięki mojej mamie za uratowanie kilku z moich randek ;-)
Thursday, December 10, 2009
Wycieki pamięci i jak sobie z nimi radzić
Jakkolwiek problem wycieków pamięci jest całkiem poważny nawet w językach wyposażonych w garbage collector (o ile można tak mówić o językach), to rzadko pojawiają się informacje, jak z tymi problemami sobie radzić. Korzystając z okazji pojawienia się artykułu, który próbuje wypełnić tę lukę, pozwalam go sobie "wykopać":
How to fix memory leaks (in Java)
Artykuł oparty jest na Javie, ale przekazane treści są uniwersalne, a sama Java służy do osadzenia problemu w pewnych "namacalnych" realiach.
How to fix memory leaks (in Java)
Artykuł oparty jest na Javie, ale przekazane treści są uniwersalne, a sama Java służy do osadzenia problemu w pewnych "namacalnych" realiach.
Tuesday, December 8, 2009
JavaScript widziany okiem programisty Java - tablice
W trakcie prototypowania małego serwisu internetowego próbowałem iterować po tablicy - o tak:
var links = [['link1', 'title1'], ['link2', 'title2']];
for (link in links) {
alert(link);
// do stuff with link
}
Zagadka: co wypisze wywołanie alert(link);? Otóż 0 i 1. Żadna niespodzianka, jeśli wie się, że tablice w JavaScript są obiektem, a nie typem wbudowanym jak w wielu językach programowania, a iterowanie po obiekcie JavaScriptowym... to iterowanie po jego kluczach. Jako, że klucze w tablicach to indeksy, to zmienna link zwraca kolejne indeksy: 0, 1, ... . Oczywiście, do długości tablicy.
Więcej o tablicach można poczytać tutaj.
PS. Chciałbym podziękować Marcinowi za pomoc przy tym problemie.
var links = [['link1', 'title1'], ['link2', 'title2']];
for (link in links) {
alert(link);
// do stuff with link
}
Zagadka: co wypisze wywołanie alert(link);? Otóż 0 i 1. Żadna niespodzianka, jeśli wie się, że tablice w JavaScript są obiektem, a nie typem wbudowanym jak w wielu językach programowania, a iterowanie po obiekcie JavaScriptowym... to iterowanie po jego kluczach. Jako, że klucze w tablicach to indeksy, to zmienna link zwraca kolejne indeksy: 0, 1, ... . Oczywiście, do długości tablicy.
Więcej o tablicach można poczytać tutaj.
PS. Chciałbym podziękować Marcinowi za pomoc przy tym problemie.
Delete this! [C++]
W ramach odświeżania swojej (dość zakurzonej, niestety) wiedzy o C++ natrafiłem na bardzo ciekawe pytanie:
Czy można wywołać instrukcję delete this; wewnątrz metody obiektu? Co się stanie i dlaczego? Czy można wykonać jakiś inny kod po wywołaniu tej instrukcji?
Zmieszałem się. Z jednej strony - dlaczego ktoś chciałby robić coś takiego? Z drugiej okazuje się, że są sytuacje, w których takie wywołanie ma sens (nie tylko semantyczny). Całość tematu została ładnie wyjaśniona tutaj, a w tym miejscu znajduje się kilka informacji pobocznych.
Czy można wywołać instrukcję delete this; wewnątrz metody obiektu? Co się stanie i dlaczego? Czy można wykonać jakiś inny kod po wywołaniu tej instrukcji?
Zmieszałem się. Z jednej strony - dlaczego ktoś chciałby robić coś takiego? Z drugiej okazuje się, że są sytuacje, w których takie wywołanie ma sens (nie tylko semantyczny). Całość tematu została ładnie wyjaśniona tutaj, a w tym miejscu znajduje się kilka informacji pobocznych.
Monday, December 7, 2009
Historia 1,5kg czekolady
Ponieważ do dobrego posiłku wliczony jest deser, więc i taki postanowiłem zrobić. Za namową Marcina (dzięki!) zmontowałem blok czekoladowy. Przepis poniżej.
Blok czekoladowy [oryginalny przepis]
Składniki:
Wodę, cukier i margarynę zagotować mieszając; dodać kakao (lub też dodać je dopiero z mlekiem, jak w oryginalnym przepisie; mi to odradzano, jako że zamiast jednolitej masy mogą pojawić się smugi). Po dokładnym rozpuszczeniu kakao należy dodać mleko w proszku. Całość należy bardzo szybko i dokładnie wymieszać; diabelstwo gęstnieje tak szybko, że za pierwszym razem nie udało mi się dodać całego mleka. Dodać bakalie i pokruszone herbatniki, szybko wymieszać (naprawdę szybko!). Całość należy przelać do foremki wysmarowanej tłuszczem i wyrównać powierzchnię. Następnie należy wstawić to na 2-3 dni do lodówki, aby herbatniki "naciągnęły".
Krótka adnotacja: jeśli komuś "nieopatrznie" wleje się całość do szklanego zamiast metalowego (elastycznego) pojemnika, to bez paniki. Suszarka do włosów i tłuszcz na dnie formy powinien uratować sytuację ;-)
Całość należy jakoś udekorować; ja użyłem polewy z białej czekolady i czekoladowych literek; efekt widać poniżej (trochę już podjedzony ;-)). Smacznego!
Blok czekoladowy [oryginalny przepis]
Składniki:
- 1 margaryna
- 1/2 szkl. wody
- 2 szkl. cukru
- 5-6 łyżek kakao
- 1/2 kg. mleka w proszku
- pokruszone herbatniki, bakalie
Wodę, cukier i margarynę zagotować mieszając; dodać kakao (lub też dodać je dopiero z mlekiem, jak w oryginalnym przepisie; mi to odradzano, jako że zamiast jednolitej masy mogą pojawić się smugi). Po dokładnym rozpuszczeniu kakao należy dodać mleko w proszku. Całość należy bardzo szybko i dokładnie wymieszać; diabelstwo gęstnieje tak szybko, że za pierwszym razem nie udało mi się dodać całego mleka. Dodać bakalie i pokruszone herbatniki, szybko wymieszać (naprawdę szybko!). Całość należy przelać do foremki wysmarowanej tłuszczem i wyrównać powierzchnię. Następnie należy wstawić to na 2-3 dni do lodówki, aby herbatniki "naciągnęły".
Krótka adnotacja: jeśli komuś "nieopatrznie" wleje się całość do szklanego zamiast metalowego (elastycznego) pojemnika, to bez paniki. Suszarka do włosów i tłuszcz na dnie formy powinien uratować sytuację ;-)
Całość należy jakoś udekorować; ja użyłem polewy z białej czekolady i czekoladowych literek; efekt widać poniżej (trochę już podjedzony ;-)). Smacznego!
Za ten przepis (i pomoc) chciałbym serdecznie podziękować Marcinowi.
Tort naleśnikowy zamiast torta i historia 1,5kg czekolady
Bywają takie dni w życiu mężczyzny, że... trzeba zadbać o swoją drugą, szlachetniejszą połówkę. Przez to rozumie się także próbę nakarmienia i napojenia, najlepiej czymś w miarę dobrym. I o tym będzie ta historia.
Jako że wspomniana połóweczka obchodziła ostatnio swoje osiemnaste urodziny (i 5 doświadczenia) w ramach celebry postanowiłem przygotować jej tort... naleśnikowy. Taki normalny już został uwzględniony w innych planach, więc nie było sensu dublować.
Tort naleśnikowy [inspiracja]
Składniki (naleśniki):
Mąkę, mleko, olej i wodę wlać do miski, dobrze wymieszać - tak, by nie było grudek. Doskonale do tego nadaje się mikser. Zadbać o to, by otrzymana emulsja miała gęstość/konsystencję oleju napędowego. Zagęszczać mąką (ostrożnie!), rozcieńczać mlekiem.
Naleśniki smażymy bez oleju (z dokładnością do pierwszego, który smażymy właśnie na oleju). Generalnie chodzi o to, żeby pierwszym naleśnikiem (który zwykle nie wychodzi, jak mówią doświadczeni) przygotować patelnię pod kolejne. Naleśniki odstawić i zadbać, aby nie zamokły.
Przy okazji, polecam nie piec zbyt grubych naleśników. Sam tort i tak wyjdzie dość gruby i sycący, nie ma powodów aby pompować jeszcze ciasto :-)
Przygotowanie (farsz)
Pomidory należy pokroić na plastry; ja je jeszcze sparzyłem i zdjąłem z nich skórkę. Ser żółty utrzeć na tarce. Cukinie i bakłażan dokładnie umyć; ich nie należy obierać ze skórki. Pomidory, cukinie i bakłażan należy pokroić w cienkie plasterki; ostatnie dwa należy położyć na gorącym tłuszczu i obsmażyć z obu stron (smażone, lekko zarumienione plastry bakłażanów są przepyszne, więc trzeba sobie dać na wstrzymanie :-)) Posypać solą i pieprzem, odłożyć, by wystygły. Paprykę pokroić w kostkę (ca 1-1,5cm); cebulę także, lecz drobniej (ca 0,5cm). Paprykę podsmażyć, żeby puściła sok; jak już będzie trochę bardziej miękka, dodać cebulę i zeszklić. Należy uważać, żeby nie przypalić mieszanki.
Przygotowanie (tort)
Zabierzmy się teraz za grande finale dania. Dno tortownicy (naleśniki nie muszą pasować idealnie) posmarować cieniutko tłuszczem; położyć pierwszego naleśnika. Teraz zajmujemy się przekładaniem naleśników warzywami i serem, gdzie jedna warstwa tortu to naleśnik + warzywa + ser. Moja propozycja jest następująca (od spodu tortu): bakłażany, papryka z cebulą, cukinia, znów bakłażany, na koniec pomidory. Wierzch tortu (ostatni naleśnik), należy dość grubo posypać serem i doprawić lubczykiem i papryką (lub innymi ziołami). Całość zapiekać przez 20 minut w temperaturze około 180˚C. Tort należy wyjąć z piekarnika i posypać posiekanym szczypiorkiem. Należy dość szybko (ale bez paniki :-)) podać, bo dziwnie szybko stygnie.
Podane z wytrawnym, czerwonym winem smakuje naprawdę nieźle (pal licho skromność!), szczególnie przy świecach i dobrej muzyce :-)
Jako że wspomniana połóweczka obchodziła ostatnio swoje osiemnaste urodziny (i 5 doświadczenia) w ramach celebry postanowiłem przygotować jej tort... naleśnikowy. Taki normalny już został uwzględniony w innych planach, więc nie było sensu dublować.
Tort naleśnikowy [inspiracja]
Składniki (naleśniki):
- 3 szklanki mąki
- 3 jajka
- 1,5 szklanki mleka
- 0,5 szklanki oleju
- 0,5 szklanki wody
- 3 pomidory
- 1 cukinia
- bakłażan
- 1 czerwona papryka
- dwie cebule (dymki)
- szczypiorek (do dekoracji)
- 40 dag żółtego sera
- olej do smażenia (spora ilość)
- pieprz, sól, suszony lubczyk, czerwona papryka w proszku (lub inne ziółka)
Mąkę, mleko, olej i wodę wlać do miski, dobrze wymieszać - tak, by nie było grudek. Doskonale do tego nadaje się mikser. Zadbać o to, by otrzymana emulsja miała gęstość/konsystencję oleju napędowego. Zagęszczać mąką (ostrożnie!), rozcieńczać mlekiem.
Naleśniki smażymy bez oleju (z dokładnością do pierwszego, który smażymy właśnie na oleju). Generalnie chodzi o to, żeby pierwszym naleśnikiem (który zwykle nie wychodzi, jak mówią doświadczeni) przygotować patelnię pod kolejne. Naleśniki odstawić i zadbać, aby nie zamokły.
Przy okazji, polecam nie piec zbyt grubych naleśników. Sam tort i tak wyjdzie dość gruby i sycący, nie ma powodów aby pompować jeszcze ciasto :-)
Przygotowanie (farsz)
Pomidory należy pokroić na plastry; ja je jeszcze sparzyłem i zdjąłem z nich skórkę. Ser żółty utrzeć na tarce. Cukinie i bakłażan dokładnie umyć; ich nie należy obierać ze skórki. Pomidory, cukinie i bakłażan należy pokroić w cienkie plasterki; ostatnie dwa należy położyć na gorącym tłuszczu i obsmażyć z obu stron (smażone, lekko zarumienione plastry bakłażanów są przepyszne, więc trzeba sobie dać na wstrzymanie :-)) Posypać solą i pieprzem, odłożyć, by wystygły. Paprykę pokroić w kostkę (ca 1-1,5cm); cebulę także, lecz drobniej (ca 0,5cm). Paprykę podsmażyć, żeby puściła sok; jak już będzie trochę bardziej miękka, dodać cebulę i zeszklić. Należy uważać, żeby nie przypalić mieszanki.
Przygotowanie (tort)
Zabierzmy się teraz za grande finale dania. Dno tortownicy (naleśniki nie muszą pasować idealnie) posmarować cieniutko tłuszczem; położyć pierwszego naleśnika. Teraz zajmujemy się przekładaniem naleśników warzywami i serem, gdzie jedna warstwa tortu to naleśnik + warzywa + ser. Moja propozycja jest następująca (od spodu tortu): bakłażany, papryka z cebulą, cukinia, znów bakłażany, na koniec pomidory. Wierzch tortu (ostatni naleśnik), należy dość grubo posypać serem i doprawić lubczykiem i papryką (lub innymi ziołami). Całość zapiekać przez 20 minut w temperaturze około 180˚C. Tort należy wyjąć z piekarnika i posypać posiekanym szczypiorkiem. Należy dość szybko (ale bez paniki :-)) podać, bo dziwnie szybko stygnie.
Podane z wytrawnym, czerwonym winem smakuje naprawdę nieźle (pal licho skromność!), szczególnie przy świecach i dobrej muzyce :-)
Smacznego!
Historia czekolady pojawi się w osobnym poście.
Chciałbym podziękować mojej mamie za wsparcie i radę :-)
Tuesday, December 1, 2009
Bo w życiu mężczyzny są takie chwile, że nie powinien się śmiać...
...ale k***a nie da rady ;-)
K: Ja nie mam PMS. To tylko zło całego świata zwaliło mi się na głowę.
Tytuł sponsorowany przez Fabiana.
K: Ja nie mam PMS. To tylko zło całego świata zwaliło mi się na głowę.
Tytuł sponsorowany przez Fabiana.
Subscribe to:
Posts (Atom)