Jako że wspomniana połóweczka obchodziła ostatnio swoje osiemnaste urodziny (i 5 doświadczenia) w ramach celebry postanowiłem przygotować jej tort... naleśnikowy. Taki normalny już został uwzględniony w innych planach, więc nie było sensu dublować.
Tort naleśnikowy [inspiracja]
Składniki (naleśniki):
- 3 szklanki mąki
- 3 jajka
- 1,5 szklanki mleka
- 0,5 szklanki oleju
- 0,5 szklanki wody
- 3 pomidory
- 1 cukinia
- bakłażan
- 1 czerwona papryka
- dwie cebule (dymki)
- szczypiorek (do dekoracji)
- 40 dag żółtego sera
- olej do smażenia (spora ilość)
- pieprz, sól, suszony lubczyk, czerwona papryka w proszku (lub inne ziółka)
Mąkę, mleko, olej i wodę wlać do miski, dobrze wymieszać - tak, by nie było grudek. Doskonale do tego nadaje się mikser. Zadbać o to, by otrzymana emulsja miała gęstość/konsystencję oleju napędowego. Zagęszczać mąką (ostrożnie!), rozcieńczać mlekiem.
Naleśniki smażymy bez oleju (z dokładnością do pierwszego, który smażymy właśnie na oleju). Generalnie chodzi o to, żeby pierwszym naleśnikiem (który zwykle nie wychodzi, jak mówią doświadczeni) przygotować patelnię pod kolejne. Naleśniki odstawić i zadbać, aby nie zamokły.
Przy okazji, polecam nie piec zbyt grubych naleśników. Sam tort i tak wyjdzie dość gruby i sycący, nie ma powodów aby pompować jeszcze ciasto :-)
Przygotowanie (farsz)
Pomidory należy pokroić na plastry; ja je jeszcze sparzyłem i zdjąłem z nich skórkę. Ser żółty utrzeć na tarce. Cukinie i bakłażan dokładnie umyć; ich nie należy obierać ze skórki. Pomidory, cukinie i bakłażan należy pokroić w cienkie plasterki; ostatnie dwa należy położyć na gorącym tłuszczu i obsmażyć z obu stron (smażone, lekko zarumienione plastry bakłażanów są przepyszne, więc trzeba sobie dać na wstrzymanie :-)) Posypać solą i pieprzem, odłożyć, by wystygły. Paprykę pokroić w kostkę (ca 1-1,5cm); cebulę także, lecz drobniej (ca 0,5cm). Paprykę podsmażyć, żeby puściła sok; jak już będzie trochę bardziej miękka, dodać cebulę i zeszklić. Należy uważać, żeby nie przypalić mieszanki.
Przygotowanie (tort)
Zabierzmy się teraz za grande finale dania. Dno tortownicy (naleśniki nie muszą pasować idealnie) posmarować cieniutko tłuszczem; położyć pierwszego naleśnika. Teraz zajmujemy się przekładaniem naleśników warzywami i serem, gdzie jedna warstwa tortu to naleśnik + warzywa + ser. Moja propozycja jest następująca (od spodu tortu): bakłażany, papryka z cebulą, cukinia, znów bakłażany, na koniec pomidory. Wierzch tortu (ostatni naleśnik), należy dość grubo posypać serem i doprawić lubczykiem i papryką (lub innymi ziołami). Całość zapiekać przez 20 minut w temperaturze około 180˚C. Tort należy wyjąć z piekarnika i posypać posiekanym szczypiorkiem. Należy dość szybko (ale bez paniki :-)) podać, bo dziwnie szybko stygnie.
Podane z wytrawnym, czerwonym winem smakuje naprawdę nieźle (pal licho skromność!), szczególnie przy świecach i dobrej muzyce :-)
Smacznego!
Historia czekolady pojawi się w osobnym poście.
Chciałbym podziękować mojej mamie za wsparcie i radę :-)
No comments:
Post a Comment